Do której można głośne remonty? Prawa i zasady 2025

Redakcja 2025-06-15 07:19 | 14:44 min czytania | Odsłon: 5 | Udostępnij:

Planowanie remontu w swoim wymarzonym mieszkaniu często budzi ekscytację, ale też rodzi pytania natury praktycznej. Jednym z najbardziej palących, a jednocześnie budzących największe kontrowersje, jest to, do której godziny można wykonywać głośne prace remontowe. Wiele osób mylnie sądzi, że remontowe szaleństwo może trwać do późnych godzin wieczornych. Tymczasem kluczową odpowiedzią jest zazwyczaj godzina 22:00, stanowiąca umowną granicę rozpoczęcia ciszy nocnej.

Do której godziny można wykonywać głośne prace remontowe

Kiedy planujesz gruntowną zmianę w swoich czterech ścianach, w naturalny sposób pojawia się pragnienie szybkiego jej zakończenia. Jednak rzeczywistość, zwłaszcza w warunkach gęsto zabudowanych osiedli, rządzi się swoimi prawami. Odwrotnie niż w reklamach, gdzie wszystko dzieje się za pstryknięciem palców, w realnym świecie każda decyzja o wierceniu czy kucia wymaga przemyślenia. Musimy wziąć pod uwagę komfort życia naszych sąsiadów, co jest elementarną zasadą dobrosąsiedzkich relacji.

Poniżej przedstawiono zestawienie różnych opinii i regulacji dotyczących prac remontowych. Dane te pokazują, jak zróżnicowane są oczekiwania i doświadczenia, co utrudnia jednoznaczne określenie "uniwersalnych" godzin.

Źródło / Typ regulacji Zalecane godziny prac głośnych Zakres godzin "ciszy" Uwagi / Opis
Regulaminy Spółdzielni / Wspólnot Mieszkaniowych Zazwyczaj 8:00 - 18:00 (pon. - pt.), często skrócone w weekendy. 22:00 - 6:00 (cisza nocna) Lokalne regulaminy często precyzują godziny dopuszczalne, a także wymagają zgłoszenia remontu.
Kodeks Wykroczeń (art. 51 § 1) Brak konkretnych godzin dziennych, "zakłócanie spokoju" ogólne. Po 22:00 (spoczynek nocny) Odnośnik do ogólnego zakłócania spokoju, dotyczy wszelkich form hałasu, nie tylko remontów.
"Przeciętna miara" (Kodeks Cywilny, art. 144) Zależne od "społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych". Brak sztywnych godzin, ocena indywidualna. Ocena hałasu jako immisji wykraczającej poza "przeciętną miarę" jest subiektywna i zależy od kontekstu.
Doświadczenia mieszkańców miast (szacunkowe) 9:00 - 17:00 (dla komfortu sąsiadów) Po 20:00 (nieformalna cisza wieczorna) Zgodne z niepisanymi zasadami sąsiedzkimi, promującymi wzajemny szacunek i unikanie konfliktów.

Chociaż powszechnie przyjęta granica ciszy nocnej to godzina 22:00, w kontekście hałaśliwych prac remontowych sprawa staje się nieco bardziej skomplikowana. Niektóre wspólnoty mieszkaniowe czy spółdzielnie wprowadziły własne regulaminy, które szczegółowo określają ramy czasowe, w których dopuszczalne jest generowanie większego hałasu. To jest klucz, by unikać sąsiedzkich sporów, które potrafią eskalować do naprawdę nieprzyjemnych rozmiarów. Pamiętaj, że w większości przypadków, godziny wyznaczone dla "uciążliwych" prac są znacznie krótsze niż cała doba.

Takie lokalne regulacje często wynikają z doświadczeń mieszkańców i są kompromisem między potrzebą remontowania a prawem do spokoju. Warto je dokładnie przestudiować, ponieważ ich zignorowanie może mieć konsekwencje nie tylko w postaci niezadowolenia sąsiadów, ale i realnych konsekwencji prawnych. Zrozumienie tych subtelności jest fundamentalne, aby nasz remont przebiegał bez zbędnych perturbacji.

Cisza nocna i spokój dzienny w bloku

Cisza nocna to nie jest abstrakcyjny wymysł, a ugruntowana zasada prawna i społeczna, która ma na celu zapewnienie spokoju i możliwości odpoczynku wszystkim mieszkańcom. Choć "cisza nocna" kojarzy się przede wszystkim z godzinami między 22:00 a 6:00, zakłócanie spokoju w bloku, a więc art. 51 Kodeksu Wykroczeń, ma znacznie szerszy zasięg i nie ogranicza się wyłącznie do nocy. Często zaskoczeniem dla remontujących jest fakt, że pojęcie "zakłócanie spokoju" obejmuje również hałas generowany w ciągu dnia, jeżeli przekracza on "przeciętną miarę", jak mówi o tym Kodeks Cywilny.

Pomyślmy o młodym rodzicu, którego maluch ucina sobie drzemkę w środku dnia, lub osobie pracującej zdalnie, dla której hałas wiercenia za ścianą staje się koszmarem. W tych sytuacjach głośne prace remontowe, nawet w "dopuszczalnych" godzinach dziennych, mogą być interpretowane jako naruszanie porządku publicznego. Nie jest to jedynie kwestia uprzejmości; to jest przestrzeganie pewnych norm, które regulują wspólne funkcjonowanie w przestrzeni mieszkalnej. To, co dla nas jest koniecznością w remoncie, dla sąsiada może być powodem bezsennych nocy – albo przynajmniej, koszmarnego popołudnia.

W praktyce, zakłócanie spokoju dziennego to każde działanie, które narusza porządek publiczny, ciszę i spokój na danym terenie lub miejscu, szczególnie w ciągu dnia. Obejmuje to głośną muzykę, awantury, ale również właśnie prace remontowe, budowlane lub naprawcze, wykonywane w godzinach, kiedy ludzie zazwyczaj odpoczywają lub pracują w domu. Wyobraź sobie, że sąsiad kładzie parkiet o ósmej rano, dzień po tym, jak wróciłeś z dwutygodniowego dyżuru nocnego. To scenariusz rodem z komedii pomyłek, tyle że z tragicznymi dla twojego snu konsekwencjami. Brak empatii w tej sytuacji potrafi zamienić życie w koszmar.

Pamiętajmy, że przepisy ogólne dotyczące zakłócania spokoju mają na celu ochronę prawa każdego człowieka do swobodnego korzystania ze swojej nieruchomości. To nie jest "widzimisię" zirytowanego sąsiada, ale podstawa prawna, która reguluje współżycie w blokach. Współżycie to nie zawsze oznacza idylliczny obrazek, gdzie wszyscy zapraszają się na kawę. Często to po prostu szanowanie czyjejś przestrzeni i spokoju, co przekłada się na konkretne zachowania, takie jak unikanie hałasu w kluczowych momentach dnia. Ignorowanie tego może być, mówiąc wprost, nieopłacalne.

Zatem, mimo że Kodeks Wykroczeń wyraźnie wspomina o spoczynku nocnym, co do godzin dziennych nie ma tak sztywnych ram. Istnieje natomiast wspomniana "przeciętna miara" z Kodeksu Cywilnego. Ten termin, choć brzmi enigmatycznie, oznacza nic innego jak to, że hałas powinien mieścić się w rozsądnych granicach, biorąc pod uwagę specyfikę miejsca i przeznaczenie nieruchomości. Inaczej ocenia się hałas na placu budowy, a inaczej w budynku mieszkalnym. Dlatego, nawet jeśli wydaje Ci się, że robisz remont "w dzień", Twoje prace nadal mogą być zaklasyfikowane jako zakłócanie spokoju.

Warto również nadmienić, że wiele wspólnot i spółdzielni ma swoje własne, wewnętrzne regulaminy, które precyzują godziny, w których dopuszczalne są hałaśliwe prace remontowe. Zazwyczaj są to godziny od 8:00 lub 9:00 rano do 17:00 lub 18:00 po południu w dni robocze. Nierzadko w weekendy ten zakres jest jeszcze bardziej ograniczony, lub w ogóle zabrania się wykonywania głośnych prac. Takie regulaminy są wiążące i ich przestrzeganie jest kluczowe dla uniknięcia nieprzyjemności. Jest to de facto forma kontraktu społecznego, który zobowiązuje nas do szanowania wspólnego dobra.

Przykładem niech będzie przypadek pani Kowalskiej, która remontowała łazienkę. Codziennie, punktualnie od 7:00, wierciła i skuwała płytki, doprowadzając sąsiada z naprzeciwka, który pracował w systemie zmianowym i sypiał w dzień, na skraj wytrzymałości. Mimo, że technicznie nie było jeszcze "ciszy nocnej", hałas był tak intensywny, że utrudniał funkcjonowanie. Ostatecznie, po kilku nieudanych próbach interwencji, sprawa trafiła do administracji, a pani Kowalska musiała zmodyfikować godziny swoich prac. To pokazuje, że interpretacja zakłócania spokoju to nie tylko sztywne godziny, ale również zdrowy rozsądek i wzajemny szacunek. Hałas to nie tylko decybele, ale też jego częstotliwość i irytujący charakter. Takie sytuacje są najlepszym przykładem na to, jak problematyczne potrafią być prace remontowe w bloku, jeśli nie przestrzega się zasad dobrego sąsiedztwa. A te, w przeciwieństwie do ustawy, bywają o wiele bardziej elastyczne i wrażliwe na indywidualne potrzeby.

Pamiętaj, że zawsze lepiej jest dmuchać na zimne i dopytać w administracji lub zarządzie wspólnoty o szczegółowe regulaminy. Nawet jeśli ustawa milczy w danym aspekcie, lokalne przepisy mogą być bardzo precyzyjne. Warto być świadomym, że konsekwencje nieprzestrzegania tych norm mogą być poważniejsze niż tylko gniewne spojrzenia na klatce schodowej. Lepiej unikać eskalacji konfliktu i działać z rozwagą. Każdy z nas chce mieszkać w spokoju, prawda?

Remont w weekend: Sobota i Niedziela

Ah, weekend! Czas relaksu, odpoczynku, nadrabiania zaległości… i, o zgrozo, często również idealny moment na remont. "W sobotę można robić remont?" to pytanie, które rozbrzmiewa w głowach wielu ludzi planujących gruntowne zmiany w swoich mieszkaniach. I choć odpowiedź nie jest jednoznaczna, można rzec, że zależy od wielu czynników, w tym od dobrego tonu, empatii oraz… od konkretnych regulacji danego miejsca zamieszkania. Otóż to – regulacje, których często nikt nie czyta, dopóki nie zrobi się gorąco!

Wyobraź sobie typową niedzielę. Poranek, może jeszcze leniwe śniadanie, dzieci bawią się w salonie, a może w planach masz poobiednią drzemkę. I nagle, jak grom z jasnego nieba, rozbrzmiewa świdrowanie wiertarki udarowej albo stukot młotka. Twój spokój właśnie został bezpowrotnie naruszony. Właśnie dlatego weekendy są okresem, w którym wrażliwość na hałas remontowy wzrasta niemal do absurdu. Ludzie pragną odpocząć, a głośne prace remontowe w ten czas są postrzegane jako szczególnie uciążliwe i, co tu dużo mówić, wręcz bezczelne.

Chociaż polskie prawo nie określa jednoznacznie, że "cisza nocna" trwa od 22:00 do 6:00 w tygodniu, to w sobotę i niedzielę zazwyczaj nie ma tak precyzyjnie zdefiniowanych "godzin spokoju" w ciągu dnia. Nie oznacza to jednak wolnej amerykanki. Wręcz przeciwnie! W weekendy znacznie silniej działają ogólne przepisy Kodeksu Wykroczeń (art. 51 § 1) dotyczące zakłócania spokoju i porządku publicznego. Nieformalne reguły społeczne są w tym przypadku bardzo restrykcyjne. Głośne prace remontowe, takie jak wiercenie, skuwanie tynku, czy cięcie płytek, są zazwyczaj akceptowane jedynie w bardzo wąskim przedziale czasowym, a często całkowicie zakazane, szczególnie w niedziele.

Wielu administratorów budynków, wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni ma w swoich regulaminach specjalne zapisy dotyczące weekendowych prac. Często prace generujące hałas są dopuszczone w soboty w godzinach od 9:00 lub 10:00 do 14:00 lub 15:00, z całkowitym zakazem w niedziele. To nie jest kwestia "czy można", ale "jak bardzo będzie to irytować" sąsiadów. Jeśli remont zakłada prace, które będą powodować drgania i hałas do późnych godzin wieczornych w dni robocze, a co dopiero w weekend, to na pewno wywoła niezadowolenie. Na tym gruncie wyrosły już liczne sąsiedzkie wojny, zakończone wezwaniem policji.

Z punktu widzenia budżetowania remontu, praca w weekendy może wydawać się kusząca ze względu na dostępność fachowców lub nasz własny czas wolny. Jednak pamiętajmy o kosztach społecznych. "Hałas na klatce schodowej to jest jakiś koszmar! Nawet w niedzielę nie można odpocząć od tego wiercenia!" – to częsty komentarz. Uciążliwe dźwięki, które uniemożliwiają popołudniową drzemkę czy po prostu spokojne posiedzenie przy książce, mogą skutkować nie tylko pretensjami, ale i podjęciem kroków prawnych. W skrócie: spokój sąsiada jest bezcenny i warto o niego zadbać.

Rozsądnym rozwiązaniem jest całkowite zrezygnowanie z głośnych prac w niedzielę. Ten dzień jest powszechnie uznawany za czas wypoczynku i ciszy. Prawda jest taka, że każda próba użycia wiertarki czy młotka w niedzielę może zostać odebrana jako naruszenie elementarnych zasad współżycia społecznego i zapoczątkować lawinę skarg. Nawet, jeśli nie ma jawnego zakazu, nie powinno się przeprowadzać hałaśliwych prac remontowych w niedziele, jeżeli nie ma pilnej potrzeby. Warto to sobie zapamiętać.

Podsumowując, remont w weekend to gra o wysokie stawki w relacjach z sąsiadami. Zamiast szukać dziury w całym w przepisach, kierujmy się zdrowym rozsądkiem i empatią. Czy sam chciałbyś, aby ktoś skuwał płytki w Twoją jedyną wolną niedzielę? Odpowiedź zazwyczaj jest oczywista. Informowanie sąsiadów, skrócenie godzin pracy do minimum w soboty i unikanie hałasu w niedzielę to gest, który zapunktuje i pozwoli uniknąć konfliktów. Głośne prace remontowe w ciągu dnia, a zwłaszcza w weekend, są źródłem wielu problemów, o których lepiej pisać, niż je doświadczać. Należy uważać, by remont nie trwał w nieskończoność w ciszy.

Obowiązek informowania sąsiadów o remoncie

"Konieczna jest informacja dla sąsiadów o remoncie?" - to pytanie, które zadaje sobie każdy odpowiedzialny właściciel mieszkania, planujący większe zmiany. I choć formalne przepisy prawa mogą nie nakładać bezwzględnego obowiązku wysyłania powiadomień na piśmie każdemu sąsiadowi, zasady dobrego wychowania, pragmatyzm oraz proste dbanie o własny spokój duszy i dobre relacje społeczne, zdecydowanie wskazują, że tak. Wyobraźmy sobie to inaczej: czy Ty chciałbyś być zaskoczony nagłym, nieznośnym hałasem dochodzącym zza ściany, bez żadnego uprzedzenia? Raczej nie.

Informowanie sąsiadów o planowanych pracach remontowych to nie tylko kwestia etyki, ale przede wszystkim prewencja konfliktów. Należy postawić się w roli odbiorcy hałasu. Ktoś pracuje w systemie zmianowym, ktoś ma małe dziecko, które sypia w ciągu dnia, a inni po prostu cenią sobie spokój w swoich domach. Niespodziewane wiercenie, skuwanie tynku, czy inne hałaśliwe czynności potrafią doprowadzić do szału nawet najbardziej stoickiego sąsiada. Dlatego, minimalne zaangażowanie w postaci informacji, może uratować sytuację.

Jak więc efektywnie i kulturalnie poinformować sąsiadów? Najprostszą metodą jest wywieszenie ogłoszenia na tablicy informacyjnej w klatce schodowej lub bezpośrednie wręczenie ulotki, czy choćby prostej notatki. W takiej informacji warto zawrzeć kluczowe dane: przewidywany termin rozpoczęcia i zakończenia remontu, orientacyjne godziny, w których będą prowadzone prace generujące hałas (na przykład: "najgłośniejsze prace w godzinach 9:00-15:00"), oraz krótka adnotacja, że remont będzie "uciążliwy". Można również dodać numer telefonu, pod którym sąsiad mógłby się skontaktować w razie nagłej potrzeby. To naprawdę nic nie kosztuje, a może zaoszczędzić wiele nerwów. Często drobne, ludzkie gesty decydują o jakości życia w bloku. Dzieciak w kolce to jedno, ale dzieciak w kolce i wiertarka udarowa za ścianą, to jest po prostu kombinacja wybuchowa.

Administracja budynkiem lub zarząd wspólnoty mieszkaniowej często wymaga formalnego zgłoszenia remontu. To też doskonała okazja, aby dowiedzieć się o ewentualnych, lokalnych regulacjach dotyczących godzin wykonywania prac. Niektóre wspólnoty mają bardzo szczegółowe wytyczne, obejmujące nawet dni tygodnia, w które ciężkie prace są niedopuszczalne. "Głośne prace są zabronione w weekendy" - taki komunikat widnieje w wielu regulaminach. Wiedza ta pozwala na uniknięcie nieprzyjemnych sytuacji i ewentualnych mandatów. To nie tylko o szacunek do sąsiada chodzi, ale też o dbanie o własne bezpieczeństwo i portfel. Czy tego chcesz, czy nie, ignorowanie regulaminów może prowadzić do konsekwencji.

Przypadkiem, który często się powtarza, jest historia pana Jana, który bez słowa zaczął skuwać ściany w swoim mieszkaniu o 7 rano. Efekt? W ciągu godziny pod jego drzwiami stała wściekła sąsiadka, a następnie pojawiła się policja. Powodem było niezgodne z regulaminem godziny oraz zakłócenie spoczynku. Pan Jan musiał nie tylko zaprzestać pracy, ale również uiścić grzywnę. Gdyby wcześniej wywiesił kartkę z informacją, prawdopodobnie udałoby mu się uniknąć całej tej sytuacji. Informowanie jest de facto rodzajem polisą na święty spokój.

Warto również pamiętać o "imieniu" i "wizerunku" w środowisku sąsiedzkim. Wcześniejsze uprzedzenie sąsiadów świadczy o nas jako o osobach rozważnych i z szacunkiem podchodzących do otoczenia. Dzięki temu, nawet jeśli remont będzie uciążliwy, łatwiej będzie o wyrozumiałość. Przecież każdy z nas kiedyś remontował lub będzie remontował mieszkanie, prawda? Taka inwestycja w przyszłość zwraca się z nawiązką w postaci pozytywnych relacji, a to prace remontowe potrafią podważyć bardziej niż cokolwiek innego. Dobre relacje to klucz do szczęścia w bloku, bez zbędnych tarć. Tak więc, jeśli zastanawiasz się, jak długo może trwać remont, to pamiętaj, że nie tylko czas ma znaczenie, ale także Twój sposób podejścia do sąsiadów. Lepiej zapobiegać niż leczyć, zwłaszcza w tak delikatnej materii, jak akustyka mieszkania sąsiada.

Reasumując, choć może nie ma "żelaznego" przepisu nakazującego informowanie sąsiadów o remoncie, to jest to gest o nieocenionej wartości społecznej. Pozwala na uniknięcie wielu nieporozumień, napięć i sporów, które w gęsto zaludnionych osiedlach są niestety na porządku dziennym. Daje również szansę sąsiadom na przygotowanie się na nadchodzące uciążliwości – na przykład na wyjazd z domu na czas najgłośniejszych prac. Pamiętaj, że inwestycja w dobre relacje sąsiedzkie to jedna z najlepszych inwestycji, jakie możesz poczynić w życiu. Działa to na zasadzie kuli śniegowej – jedna dobra relacja potrafi otworzyć drzwi do wielu innych. Nie zaniedbuj tego aspektu, a Twój remont będzie przebiegał w o wiele spokojniejszej atmosferze. Remont może trwać, ale powinien trwać z poszanowaniem zasad współżycia społecznego.

Skutki prawne zakłócania spokoju w bloku

Myślisz, że możesz huczeć wiertarką do woli, ignorując niezadowolone miny sąsiadów? Nic bardziej mylnego! Zakłócanie spokoju w bloku to nie tylko powód do plotek na klatce schodowej, ale realne przestępstwo lub wykroczenie, które może mieć poważne konsekwencje prawne. "Do której godziny można wykonywać głośne prace remontowe" przestaje być jedynie kwestią kurtuazji, a staje się sprawą ściśle regulowaną przez prawo. Należy podkreślić, że ignorowanie apeli sąsiadów, administracji czy regulaminów to gra o wysoką stawkę, której konsekwencje potrafią mocno uderzyć po kieszeni, a nawet skutkować gorszymi restrykcjami. Bezpieczeństwo i spokój innych to podstawa.

Podstawą prawną dla walki z nadmiernym hałasem są dwa kluczowe akty: Kodeks Wykroczeń i Kodeks Cywilny. To właśnie one stanowią oręż w rękach zmęczonych sąsiadów i służb porządkowych. Artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń jest tutaj szczególnie ważny, niczym miecz sprawiedliwości. Zgodnie z jego treścią, "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, albo grzywny." Kropka. Nie ma tu miejsca na interpretacje "co kto lubi" czy "to tylko wiercenie". Jest jasna zasada. A co, jeśli hałasujący dodatkowo jest pod wpływem alkoholu? Wtedy sprawa staje się jeszcze poważniejsza, bo kwalifikuje się to jako czyn o charakterze chuligańskim, za który grożą surowsze kary. Należy to traktować śmiertelnie poważnie. To tak, jakby dolewać oliwy do ognia.

Wyobraźmy sobie pana Jerzego, który po całym dniu pracy chciał odpocząć, a tu nagle za ścianą sąsiad Janek postanowił o północy wiercić dziury pod nową półkę. Pan Jerzy, po bezskutecznych próbach interwencji, dzwoni pod 112. Przyjeżdża policja. Pan Janek, zaskoczony, tłumaczy, że "to tylko jedna półka". Niestety, w świetle art. 51 Kodeksu Wykroczeń, czyn ten kwalifikuje się jako zakłócanie spoczynku nocnego. Skutki? Mandat w wysokości kilkuset złotych, ostrzeżenie, a w skrajnych przypadkach – skierowanie sprawy do sądu i potencjalna kara aresztu lub ograniczenia wolności. Taki "krótki" remont, a konsekwencje na długo pozostają w pamięci. I jakby tego było mało, sąsiad może zyskać sobie opinię uciążliwego mieszkańca. Trzeba się z tym liczyć.

Kwestią równie ważną jest artykuł 144 Kodeksu Cywilnego, który dotyczy tzw. immisji. Immisje to nic innego jak oddziaływanie jednej nieruchomości na drugą, wykraczające poza "przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych." Ten zapis jest niezwykle elastyczny i może być podstawą do roszczeń cywilnoprawnych. Jeżeli Twój sąsiad uporczywie i w sposób rażący hałasuje podczas remontu, na przykład prowadząc hałaśliwe prace remontowe w ciągu dnia poza ustalonymi w regulaminach godzinami, możesz jako właściciel nieruchomości domagać się na drodze sądowej zaprzestania tych prac. Może to być wezwanie do zaprzestania immisji, a nawet żądanie odszkodowania za straty poniesione w wyniku zakłóceń, np. utratę wynagrodzenia, gdy niemożliwe było wykonywanie pracy zdalnej.

Osoba zakłócająca spokój dzienny może zostać ukarana grzywną, karą ograniczenia wolności lub karą aresztu. Ile dokładnie? Grzywna za zakłócanie spokoju może wynosić od 20 zł do nawet 5000 zł, a w przypadku skierowania sprawy do sądu – jeszcze więcej. Kara ograniczenia wolności to okres od 1 miesiąca do 12 miesięcy, zaś kara aresztu to od 5 do 30 dni. To już nie są żarty. Jeśli sprawca będzie uporczywie łamał zasady, nie reagując na pouczenia, konsekwencje mogą być naprawdę dotkliwe. Co więcej, w skrajnych przypadkach, hałaśliwy sąsiad może zostać zobowiązany do zapłaty nawiązki na cel społeczny lub pokrycia kosztów sądowych. Czyli płaci podwójnie – za swoje niedopilnowanie i za koszty prawne.

Warto również zaznaczyć, że w przypadku mieszkań wynajmowanych, nadmierne zakłócanie spokoju może być podstawą do wypowiedzenia umowy najmu. Właściciel nieruchomości, narażony na stałe skargi sąsiadów, może wnieść sprawę o eksmisję uciążliwego lokatora. Nie ma co ukrywać, że uciążliwy lokator to ogromny problem. Prawo chroni nie tylko właścicieli, ale także pozostałych lokatorów, zapewniając im prawo do spokojnego zamieszkiwania. To bardzo silny argument, z którym trudno dyskutować. Warto o tym pamiętać, zanim rozpocznie się zmasowany atak młotem udarowym na ścianę o siódmej rano w sobotę. Lepiej dmuchać na zimne, niż leczyć poważne konflikty, które bywają niezwykle toksyczne dla całej społeczności mieszkającej w bloku.

Pamiętajmy więc, że remont w bloku to nie tylko wyzwanie logistyczne i finansowe, ale także społeczna odpowiedzialność. Szacunek dla ciszy sąsiadów i przestrzeganie obowiązujących norm to podstawa. Należy ustalić do której godziny można wykonywać głośne prace remontowe w swojej wspólnocie lub spółdzielni i bezwzględnie się do tego stosować. Ignorancja przepisów prawnych lub ich świadome łamanie może kosztować znacznie więcej niż zaplanowany budżet remontowy. Dobrosąsiedzkie relacje są bezcenne, a ich niszczenie przez głośne prace remontowe może odbić się czkawką przez długie lata. Zanim włączysz wiertarkę, zastanów się, czy przypadkiem nie włączasz też trybu "konflikt" u sąsiadów. Hałaśliwych prac remontowych w ciągu dnia trzeba pilnować, bo są to czyny obarczone konsekwencjami prawnymi.

Q&A